Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawieniem. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej do zbawienia (Rz 10, 9-10).
Wiadomość jaką ma Bóg dla ciebie, jest najlepsza z tych, jaką możemy usłyszeć. Brzmi ona: Jesteś stworzony na wymiar Boga, jesteś wielki wielkością Boga. Jesteś chcianym i upragnionym dzieckiem Boga. To jest twoja wielka i niesamowita godność. I nawet wtedy gdy Bóg odsłaniając swe serce przed człowiekiem słyszy od niego "nie chcę twojej miłości", "nie potrzebuję cię", "poradzę sobie sam". Nawet wtedy Bóg nie przestaje kochać i dlatego posyła swojego Syna, aby już grzech nie panował nad jego dzieckiem, aby wyzwolić dziecko z kajdan grzechu. Bóg umiera za człowieka! Czyn ten zbawia nas, tzn. daje nam życie, przywraca przyjaźń z Ojcem. Z tej śmierci paradoksalnie rodzi się dla nas życie i szansa, na to że Jezus wkroczy w moje życie i zmieni, przyniesie uzdrowienie, zaleczenie rany. Takie są wspaniałe obietnice Boże względem każdego człowieka. Ale co mam zrobić, aby tego doświadczyć, co mam zrobić, aby te Boże obietnice stały się moją codziennością, moją rzeczywistością? Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawieniem. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej do zbawienia (Rz 10, 9-10). Odpowiedź jest prosta, tym co pozwala, aby Boża rzeczywistość stała się moją rzeczywistością jest WIARA.
A czym jest wiara? Co to znaczy wierzyć? Wiara jest łaską, którą otrzymujesz Boga, ale wiara to także decyzja twojego serca, które mówi, tak, wierzę, że Bóg mnie kocha. Tak, wierzę, że moje życie może się zmienić. Tak, wierzę, że Bóg może przywrócić życie wszędzie tam, gdzie panuje w moim życiu śmierć. Wiara to odpowiedź jaką dajesz Bogu, odpowiedź w oblubieńczym dialogu, gdzie rozmawiasz ty i Bóg. W wolności dajesz mu odpowiedź. On na początku stworzył człowieka i zostawił go własnej mocy rozstrzygania (...) Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się spodoba to będzie ci dane (Syr 15, 14.16-17). Bóg czeka na twoją odpowiedź na twoje tak lub nie i warto pamiętać, że nie dawanie Bogu odpowiedzi, życie tak jakby Go nie było też jest swoistą odpowiedzią. Twoje tak dla Jezusa to odpowiedź naznaczona przygodą i ryzykiem bo wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzecz, których nie widzimy (Hbr 11, 1).
A więc choć nie widzisz, choć nie możesz dotknąć, to wiara ci mówi, bądź tego pewnym, nie wątp, że może coś oddzielić od miłości Boga, bo nie może. Pewna scena biblijna opisuje spotkanie niewidomego z Jezusem. Jezus pyta, co chcesz, abym ci uczynił. Wydaje się, że to oczywiste, że pragnieniem tego człowieka jest przejrzeć, zacząć widzieć. Bóg chce mu ofiarować nowe życie, wiąże się to z porzuceniem starego życia, zostawieniem za sobą tego życia, które było złe, ale jednak znane i w miarę bezpieczne. A tu mam rozpocząć nowe życie, widząc, jego życie od momentu uzdrowienia, od chwili powiedzenia, że wierzy, iż Jezus może sprawić, aby widział, ulegnie gruntownej zmianie. I Jezus od człowieka, który mówi wierzę, oczekuje bezwarunkowego przylgnięcia do Jego serca, zaufania i pewności, że Ten, któremu zaufałem jest wart tego. Dlatego potrzeba serca mężnego, które nie będzie się bało wstać z ciepłego fotela, nie będzie się lękało zrzucić ciepłych kapci i powiedzieć Jezu, chcę chodzić, chcę przylgnąć do Ciebie na zawsze i choć nie wiem, co dla mnie przygotowałeś, to wierzę, że jest to najlepsze, co mogło mnie spotkać. Wiem, że jestem bezpieczny w ramionach mojego Ojca. Jednak pamiętać należy o słowach raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę. Jeśli podejmiesz decyzję o trwaniu przy Bogu, to całe twoje życie, każdy dzień jest potwierdzaniem, bądź zaprzeczaniem tej decyzji. Każde twoje tak dla Jezusa, każde twoje stanięcie po jego stronie w codziennych wyborach to odpowiedź, jaka jest twoja wiara.
Wiary nie można utożsamiać z emocjami. Bywa tak, że jeżeli modlitwa przychodzi nam z łatwością, rozważanie Słowa Boga rodzi w sercu radość i wydaje się, że czujemy Boga tuż obok nas to nasza wiara jest mocna i silna. Kiedy zaś przychodzi czas posuchy, wszystko wokół krzyczy, że Bóg wcale nie jest miłością, a w dodatku jeszcze Bóg zdaje się milczeć, to łatwo dochodzimy do wniosku, że nasza wiara jest nic nie warta. Ale jeżeli właśnie w takim czasie, w takich momentach, kiedy nie czujesz, że stoi On tuż obok ciebie, będziesz wracać do swoje decyzji, wyznając wiarę w Jego obecność, to tak jakbyś mówił samemu Bogu najpiękniejsze wyznanie miłości. Szatan lubi posługiwać się naszymi emocjami, aby nas odciągnąć od Boga, dlatego potrzeba szczególnej czujności i nie można pozwolić, aby nasza wiara przypominała sinusoidę, gdzie wiara zależy od emocji, które są właśnie naszym udziałem.
Wiara jest przeżywana w każdych okolicznościach naszego życia i w ten sposób można w każdym momencie doświadczać zbawienia Jezusa i realizacji Jego obietnic w naszym życiu. Warto postępować w wierze krok po kroku. Pierwszy krok nie zaprowadzi nas do mety, ale nas do niej przybliży. Dlatego DZIŚ trzeba zrobić pierwszy krok w wierze